czwartek, 10 maja 2012

SzSM: Revisited

Myślałem, że prędzej usunę tego bloga, niż cokolwiek tu napiszę. Myliłem się! Przyszedłem pozamiatać! Gdy teraz patrzę na to, co pisałem wcześniej, zastanawiam się, jak można było tak negatywnie podchodzić do życia i patrzeć w tak niepoprawny sposób na świat. Masakra! Od grudnia zmieniło się wiele i pozostało mało wspólnego z tym stanem, w którym tu pisywałem. Postanowiłem tu zajrzeć, rzucić okiem jeszcze raz na wszystko i podjąć jakąś konkretną decyzję. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie usunę tego bloga. Zostawię go jako przestrogę dla innych: dla tych, którzy identyfikują się w jakiś sposób z rzeczami tu napisanymi; dla tych, którzy też dają się dominować smutkowi w swoim życiu; dla tych, którzy nie potrafią się odnaleźć. Niech zobaczą, że smutek wcale nie jest rozwiązaniem. Nie musi nam się wszystko układać w życiu tak jak chcemy, żebyśmy byli z niego zadowoleni. Pamiętajcie: musimy najpierw chcieć być zadowolonymi z życia, żeby móc to osiągnąć! Nie byłem porządnie zdenerwowany od grudnia. Ponadto, od tego czasu nie byłem właściwie smutny. Coraz lepiej sobie radzę ze swoimi emocjami i zdaję się lepiej rozumieć otaczający mnie świat. I tego wam też życzę: pogody ducha, zrozumienia i wyrozumiałości. Powodzenia! Teraz ja trzymam kciuki za was i dziękuję wszystkim, za wasze wsparcie. Czas zamienić się rolami! Bez odbioru! X.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz