środa, 23 listopada 2011

Są takie dni

Myślałem, że nieprędko będę w stanie napisać coś na tym blogu. Nie, żebym jakoś specjalnie nie chciał, po prostu myślałem, że nieprędko dokuczy mi nastrój adekwatny do mojej niewesołej twórczości...

Na brak humoru ostatnio narzekać nie mogę. Wręcz przeciwnie! Dzisiaj było tak samo, właściwie od wstania z łóżka w dzień miałem wpisany dobry nastrój... A potem przyszła rzeczywistość.

Niby się nic nie stało. Niby nic, czym miałbym się przejmować. A jednak... Dziwnie zbudowany jest ten nasz świat. Czym więcej o tym myślę, tym więcej smutnych wniosków wysnuwam. I mimo, że wiem, że to naturalne, że tak to już jest, a ja nie powinienem się niczym martwić i przejmować tylko żyć, żyć, żyć, to i tak się zatrzymuję. I myślę...

I chyba myślę za dużo, bo stwierdzam, że najwyraźniej doszukuję się głębszego sensu i ukrytego przekazu tam, gdzie go nie ma. Rozkminiam i rozkminiam i nic z tego nie wynika, a ja pogrążam się w głębszych rozkminach, jak jakiś pseudo-filozof. Może lepiej jest żyć na nieświadomce?

A nad czym Tobie ostatnio chciało się płakać?

X.

2 komentarze:

  1. Ja ostatnio płakałam nad książkami... a raczej nad wspomnieniami, które wywołały... to oczyszczający, pełen prawdziwych wzruszeń płacz. Ja zawsze za dużo myślałam, i uwierz, marzyłam o życiu w "nieświadomce". Kiedy wreszcie przyszła, męczyłam się jak nigdy wcześniej. to nie ja. Czasem potrzebuję chwili "nie myślenia", jednak teraz już wracam z utęsknieniem do moich filozoficznych rozważań. I ciągle jeszcze spotykam ludzi, którzy pomagają mi te rozmyślania uporządkować. To piękne, że potrafisz odczuwać więcej niż inni, nie żałuj, a wykorzystaj to.

    OdpowiedzUsuń
  2. Płakać... hmmm no właśnie chyba nad światem i ludźmi, i tym jacy fałszywi potrafią być, to bardzo boli. Ale nie ma co się oszukiwać nie zmienimy tego, tak to już jest i większe zgłębianie tego w niczym nie pomoże.

    OdpowiedzUsuń